Taką i inne kombinacje wpisywałam w wyszukiwarkę, po polsku i angielsku. Nie znalazłam konkretów. WIEM, każde dziecko jest inne. Ale ja potrzebowałabym takiego spisu. Jakie ubrania, czego ile, czemu tak. Mogłabym zapytać innych rodziców, tak. Ale ja też jestem autystyczna i odstrasza mnie lęk, że trafię na neurotypika i zamiast odpowiedzi dostanę TO SPOJRZENIE.
Może ktoś jeszcze tak ma. Potrzebuje zobaczyć, z czego inni komponują garderobę, żeby zastanowić się, co jakie ubrania w szafie ich dziecka będzie miało sens.
Dlaczego ubrania dla dzieci nie rosną???
Moim zdaniem powinny. Nie doznałabym wtedy takiego szoku, gdy kupione TYDZIEŃ WCZEŚNIEJ kalosze nagle okazały się JUŻ ZA MAŁE.
TYDZIEŃ, ludzie. Tydzień.
W poniedziałek wypadał dzień porządków w szafkach mojego dziecięcia i przerażona myślałam, że przecież nie można co pół roku wymieniać całej garderoby!!! To mega nieekologiczne!!! Fanaberia jakaś!!! Musi być inny sposób!!!
No ale fanaberią to nie jest. Dzieci rosną za szybko, a przy tym potrzebują wygodnych, dopasowanych ubrań. Zwłaszcza autystyczne. Przypominam, że tu nawet krzywy szew może sprawić, że DOROSŁA osoba z autyzmem będzie nie do życia. A co dopiero dziecko.
Ubrania dla dzieci – ekologiczne rozwiązania
Ale czy musi być tak nieekologiczne? Uf, chociaż tu można coś zdziałać. Chodzi oczywiście o kupowanie ubrań z drugiej ręki. To zdecydowanie lepsze dla środowiska rozwiązanie, gdy mówimy o ubraniach, które są noszone maksymalnie pół roku. Te nasze, w dobrym stanie, też puszczajmy dalej.
W wielu miastach działają dzielnie, dzielciuchy, wymianki… można tam zanieść nieużywane ubrania w dobrym stanie, wziąć to, czego nam potrzeba. To nie są miejsce dla ubogich! To są miejsca dla osób w kryzysie, tak, W KRYZYSIE KLIMATYCZNYM, czyli dla nas wszystkich.
Alternatywą dla tych, którzy czują się przytłoczeni w takich miejscach, są lumpy internetowe i prywatne osoby. Często ogłoszenia jednych i drugich można znaleźć na Olx i Allegro.
No i nie zapominajmy o podstawach, czyli odwiecznym wymienianiu się ciuchami w rodzinie i między znajomymi, oraz znajomymi znajomych. Spotykam się czasem z obawą, że to wstyd. Uważam, że to żaden wstyd dbać o świat i robić coś dobrego dla nas wszystkich.
Nie jestem święta
Większy wstyd dla mnie to przyznać, że nie jestem wzorem do naśladowania. Część garderoby mojego dziecka pochodzi prosto ze sklepu, przyznaję. Zwłaszcza skarpety i gacie.
Umieszczę też poniżej linki do ogłoszeń sklepów, bo one nie znikają tak szybko. Gdybym umieściła link do ogłoszenia używanej bluzy na olx, to gdy ktoś ją kupi ogłoszenie zniknie, zdjęcia też. Czytając artykuł nikt już nie będzie mógł sprawdzić o co mi chodziło.
Mimo to, zachęcam przede wszystkim do kupowania w pierwszej kolejności ubrań z drugiej ręki, a nie z linków. Które tak w ogóle to są afiliacyjne, ale akurat w tym przypadku im częściej poszukacie ubrań gdzie indziej, tym bardziej się ucieszę.
Garderoba dla 6latka autysty
Zaznaczam od razu, że każde dziecko jest inne. Przede wszystkim pogadajcie ze swoim, jakie ubrania dobrze mu się nosi. Jak? Można zapytać wprost. A można zacząć opowiadać o swoich upodobaniach, albo jakie gacie się lubiło jak się było dzieckiem. A jakich nienawidziło, i dlaczego! Autystyczne mózgi często przełączają się na odpowiadanie o własnych doświadczeniach podobnej kategorii. To trochę paradoks, ale żebyśmy mówili, często trzeba po prostu do nas mówić. I to absolutnie nie rzeczy typu: no powiedz coś, no co tak nic nie mówisz. BRR!!!
A jeśli dziecko nie mówi, trzeba obserwować. Nie tylko patrzeć, ale obserwować. O co mi chodzi?
Jedną z moich autystycznych zajawek był Sherlock Holmes. Przełożyło się to nawet na napisanie pracy licencjackiej! Bo tak, to co każe się nam czasem traktować jako problem, czyli wąskie zainteresowania, fiksacje itd, nie muszą być problemem, kiedy odpowiednio się do nich podejdzie. Wtedy mówimy o pasji, a później nawet specjalizacji.
Jak zrozumieć dziecko, które nie mówi?
Dlaczego o tym wspominam? Bo to właśnie Sherlock powiedział: Patrzysz, ale nie obserwujesz, a mi bardzo mocno zapadło to w pamięć. Holmesowi chodziło o to, z jaką łatwością odgadł co działo się z Watsonem, gdy przyjaciele się nie widywali. Zrobił to na podstawie ubioru. Watson nie mógł pochwalić się tym samym, bo nie miał w zwyczaju obserwować. Tylko patrzył.
Większości z ludzi bliżej do Watsona niż Sherlocka, ale nie zaszkodzi ćwiczyć, próbować. Niektóre sprawy są jasne. Gdy dziecko nie chce założyć danego kroju majtek, albo ucieka od tej jednej bluzy, to jest bardzo wyraźny sygnał. To ubranie ma coś, co krzywdzi. To nie jest przesada. My odbieramy bodźce w taki sposób, że naprawdę są takie materiały, po których założeniu czuję się, jakbym miała na sobie sweter z pokrzywy. To boli! Chce mi się krzyczeć, płakać i zedrzeć to z siebie. A ja jestem dorosła, mogę o sobie decydować i zazwyczaj jestem w stanie mówić. Co ma zrobić dziecko, które nie używa słów? Może liczyć tylko na to, że zostanie dostrzeżone to, co mówi nam na inne sposoby.
Nie zawsze to będzie tak wyraźne, zwłaszcza jeśli dziecko nie jest nauczone, że warto dorosłym ufać. Ja nie byłam. Nikt mi nie wierzył, moje potrzeby to były wymysły, nauczona byłam uważać, bo moje marudzenie mogło zostać w każdej chwili nazwane pyskowaniem, a to oznaczało bolesne kary. Ale gdy patrzę wstecz, gdy obserwuję wspomnienia, dostrzegam wiele wskazówek. Były ubrania, które nosiłam bez przerwy, nawet jak już się zniszczyły. I takie, za którymi płakałam, bo zbiegły się w praniu. Wiele elementów bielizny nosiłam na lewą stronę, bo gdy czułam wyraźnie szwy, w szkole byłam rozdrażniona, płaczliwa, trudno mi było wytrzymać na lekcjach. Mnóstwo takich rzeczy da się wyłapać, jeśli się z empatią dziecko obserwuje.
Lista ubrań dla sześciolatka
A teraz, wreszcie, do rzeczy. Lista. Wymieniam na niej ile czego potrzebujemy, oraz na co zwracam uwagę przy zakupie. Piszę też dlaczego tak. Listę stworzyłam na podstawie moich doświadczeń i preferencji mojego dziecka, ważne dla mnie jest, by każdy przeanalizował ją pod kątem swojego podopiecznego.
Gacie. A! Przepraszam, majtki dla sześciolatka
Sztuk 10. Gacie zmienia się codziennie. Pierze się zazwyczaj częściej niż co dziesięć dni, ale bywają kryzysy, że pranie zalega. Albo wrzucam do pralki na szybko, co mam pod ręką. Gacie są małe, gdzieś się gubią, mogę zapomnieć je wydobyć z kosza i wrzucić do bębna pralki. A żeby dziecko nie miało czystych gaci??? Horror dla mojej samooceny jako matki.
No i jeszcze: jakie majtki? U nas na pewno nie figi. Szwy w pachwinach to masakra, bezszwowe to jednak też chyba nie to. Najlepiej sprawdzają się bokserki z bawełny z małą domieszką elastanu. Nie mogą być zbyt syntetyczne, ani zbyt grube, bo się tyłek będzie pocił, a wtedy to się można naprawdę wściec. Lepiej też żeby nie były za luźne, bo podwijający się materiał to prosta droga do meltdownu. Według mnie takie są bardzo okej: gacie dla autysty, klik! I pamiętajmy o wypruciu metek, ale to standard.
Skarpety dla dziecka z autyzmem
Skarpety… Trudny temat. Nie powinny być za grube, a już na pewno nie z materiału, który się będzie zwijał, mechacił, kulkował. Słowem: będzie nierówny. Podobnie ze skarpetkami zbyt cienkimi, które będą łatwo się przecierać. No i gumka. Gumka musi być taka, żeby dobrze trzymać skarpetę, ale absolutnie nie powinna ściskać łydki. Moje idealne skarpety to takie kociaki, klik! Mają fajny, wystarczająco gruby materiał, nie mechacą się, gumka jest i trzyma, ale zauważcie, że nawet za bardzo nie odcina się od skarpety. Uwielbiam je. Dla mojego dziecka szukałam czegoś w tym stylu: o, klik. Lubi potwory. (To też ważne).
A ile par? Skarpety gubią się jeszcze bardziej niż gacie, a też trzeba zmieniać codziennie. A czasem więcej niż raz dziennie. Pozdrawiam, moje stopy mają bardzo określone preferencje, raz spocona skarpeta jest już spalona, do pralki, nie da się tak żyć. Nawet jeśli założyłam ją tylko na dziesięciominutowy spacer do paczkomatu. Ja czuję, że spocony materiał się zmienia w dotyku i nie wytrzymam tego.
Myślę, że podobnie jak z gaciami, taka bezpieczna ilość to 10 par. I dobrze wbierać takie, które można mieszać. Czyli w tym samym kroju. Mogę nosić skarpetki w kolorach, które do siebie nie pasują, spoko, w ogóle nie wiem czemu miałabym na to zwracać uwagę. Ale muszą mieć taki sam krój, na tym polega PARA.
Koszulki dla autystycznego sześciolatka
Że być może trzeba będzie wypruć metki, to wiadomo. Materiał gładki, symetryczny, żadne falbany, marszczenia. Ale co poza tym? Bawełna. Syntetyczne domieszki sprawiają, że ubranie robi się jakieś nie takie. Często autyzm idzie w parze z problemami skórnymi, to dodatkowy powód, by celować w naturalne tkaniny.
U nas sprawdza się luźny krój. Obowiązkowo krótki rękaw. Ramiączka i długi, to jest trudne, noszenie tego męczy. Tutaj też liczą się kolory i wzory, moje dziecko lubi, gdy nawiązują do czegoś, co lubi. Kilka spoko opcji:
- Koszulka z Lego
- Koszulka z Lego City (Duke!)
- Koszulka z Lego Adventures
- Koszulka z Psim Patrolem
- Koszulka w kotki
I chociaż BARDZO TRUDNO znaleźć odpowiednią koszulkę z aplikacjami, to też warto poszukać. Naszyte z przodu cekiny, koraliki – to możliwość stimowania czymś, co ma się zawsze w zasięgu ręki, i czego nie da się zapomnieć ze sobą zabrać. Ta koszulka z cekinowym dinozaurem jest odlotowa.
Ile? Dużo. Tutaj też myślę, że około 10. My zazwyczaj nie jesteśmy przesadnie skoordynowanymi ludźmi. No łatwo jest nam się usyfić, co tu dużo mówić. Z tego względu unikam też bardzo jasnych koszulek, zwłaszcza białych… I czarnych. Bo mam koty z długim, jasnym futrem. Obieranie z niego czarnych ubrań to dramat.
Dużo trzeba, bym zauważyła plamę na ubraniu, jeszcze więcej, by mi ta plama przeszkadzała… ale jeśli jest w dotyku inna niż reszta ubrania, albo ją czuć nosem, to sio, do pralki. Dziecięce koszulki też często się kręcą w bębnie, bo to cud, jeśli można założyć taką znowu kolejnego dnia.
Spodnie dla dziecka z ASD
Nie wiem, czy to tak wszędzie, ale u nas to dramat. Spodnie na sznurki powinny zostać jakoś zbanowane, albo nie wiem. Nie dość że czuć ten sznurek, to jeszcze wiąże się on z grubym, pomarszczonym materiałem, w którym jest ten sznurek. Jak zawiązujesz sznurek, to materiał jeszcze mocniej się marszczy, a sznurek jeszcze mocniej czuć, w dodatku wiązanie albo się rozlata przy bieganiu, albo trzyma tak, że weź to rozwiąż jak się zachce siku, tragedia.
Dlatego #GumkiForever. Taka ja w tych spodniach z gumką: klik! Albo mniejsza, jak w tych: o tutaj.
Materiał? Miękka bawełna. Nie dżins, dżins jest trudny. Inne twarde materiały też. Kieszenie w dziwnych miejscach raczej odpadają. Duże kieszenie, które czuć, a zwłaszcza jeśli się przy tym rolują, podwijają… no nie. A metki, to wiadomo. Czasem trzeba wypruć.
Pozytywy? Według mnie spodni nie trzeba więcej niż 5. Może mniej zwracam uwagę, kiedy się ubrudzą, możliwe. Ale nie sądzę, by kiedykolwiek było w użyciu więcej sztuk na raz. Jeśli mamy więcej, to przeważnie leżą w szafce, a my szybko zapominamy o ich istnieniu.
Bluza dla sześciolatka
Wiecie co? Ja czasem mam ochotę założyć bluzę taką wkładaną przez głowę. Uwielbiam np cropped hoodie z Oceansapart, choć w innym wypadku ubrania nie sięgające tyłka trudno mi nosić. Może to kwestia ściągacza w pasie?
Dla mojego dziecka długość takiej bluzy jest bez znaczenia. Jeśli bluza nie ma zamka z przodu, to zakłada się ją po to, żeby jak najprędzej ściągnąć. W bardzo zimne dni przejdzie, więc można pokusić się o jedną lub dwie. Ciepłe, nie mechacące się, z grubego, naturalnego materiału. Rękawy lepiej luźniejsze, niż ciaśniejsze.
Ale przede wszystkim chodzi o bluzy rozpinane, z kapturem. Bez dyndającego sznurka, wysokicj kołnierzy, zmieniających krój kieszeni. Kaptur fajnie dociąża, reguluje. Ale jak nie rozpinana, to mój dzieć woli bez kaptura. Oczywiście znów celujemy w bawełnę. I takich rozpinanych bluz myślę, że fajnie by było mieć ze 3. Czyli w sumie bluz 5.
Bluza rozpinana, taka jak ta: tutaj, klik
Bluza bez zamka i kaptura, taka jak ta: klik
Lista ubrań dla sześciolatka
Podsumowując, nasza lista ubrań dla sześciolatka wygląda następująco:
- 10 x majtki
- 10 x skarpety
- 10 x koszulka
- 5 x spodnie
- 1-2 x bluza bez zamka
- 2-3 x bluza rozpinana
Dorzucam listę do wydruku, wypełnioną i pustą:
Uf, skończone. Jeśli chodzi o ubrania codzienne. Pozostały jeszcze kurtki, czapki, buty… I pewnie coś jeszcze. Zawsze jest coś jeszcze.
Jeśli ten artykuł Ci się podobał, możesz zostawić napiwek! W Kliknij świnkę, ona Cię pokieruje! Do napiwku możesz załączyć wiadomość na temat tego, o czym chcesz przeczytać na blogu.